Choć w kalendarzu jeszcze sierpień i słońce wciąż przypieka to leniwe granie zapóźnionych w pomokłych trawach świerszczy oznajmia mi, że na Babiej Górze już jesień. Cisza popołudnia przesiąknięta zapachem dojrzewającego sadu zatrzymała mnie w półcieniu altanki. Stąd widok mam na przestwór gór i nieba, tu też myśl swobodna łatwo się rodzi …
Z otwartego okna płynie nie muzyka tym razem ale cudowny zapach piekącego się chleba – takiego naturalnego, na zakwasie, z prawdziwych ziaren zbóż z dodatkami z własnego ogródka zielnego; chleba zagniecionego raniutko na zaczynie postawionym wczoraj wieczorem. Symfonia zapachów PRAWDZIWEGO CHLEBA, dzieła moich rąk (które teraz pióra się imały) jak i serca … mego codziennego chleba…
Któż jeszcze pamięta zapach tamtego ciemnego chleba na zakwasie? prawdziwego … z pieca? Nieliczni, prawda? Jeszcze mniej jest tych którzy chleb taki piekł. W sklepach i piekarniach kupujemy różnego rodzaju, smaku i koloru wyroby chlebopodobne, w których nawet tej wyekstrahowanej (z bożego ziarna ziemi – zauważ dobrze!), wyjałowionej białej mąki jest niewiele, za to spulchniaczy, polepszaczy i innych syntetycznych dodatków identycznych (sic!) z naturalnymi znacznie więcej. Nic dziwnego, że wyroby takie, jako podstawa naszej diety, osłabiają nas miast posilać, zatruwają a w konsekwencji i umysł i ducha.
Jeżeli zauważymy, że niemal wszystkie artykuły spożywcze są wysoce przetworzone (a więc zepsute) problem jest poważny. Plastikowe – syntetyczne produkty spożywcze nas nie żywią! Ale to nie dociera do świadomości zjadacza chleba. Nie może! Wszak zostały wystrychnięte na dutka i nasz umysł i nasze zmysły. Umysł podstępnie deformowany przez media i przemysł reklamowy dba o przetrwanie banków i koncernów ale nie gatunku ludzkiego (mówiąc przetrwanie mam na myśli instynktowny ale i rozumny dobór środków, które gwarantują przekazywanie najlepszych genów). Z radością i śpiewem na ustach dajemy się pożerać strukturom gospodarczo-politycznym. Twierdzimy przy tym, że reklamy na nas nie działają, jesteśmy wolni a kolorowa papka medialno-reklamowa nie wpływa na nasze wybory! Zauważmy, że reklamy manipulują naszymi odczuciami i instynktami, oddziaływają na najstarszą część mózgu (tzw. gadzi mózg) zarządzającą instynktem przetrwania. Jesteśmy wobec takiego totalnego prania mózgu bezradni; podatni na taką manipulację, ponieważ instynkt zagłuszamy oddzielając się od Natury. Budując Kulturę wyparliśmy się naszych uczuć, zignorowaliśmy zmysłowy odbiór świata. Uznaliśmy intelekt za jedyne narzędzie poznawcze zaś nasze emocjo stały się podejrzane i niepożądane. Zabrnęliśmy w ślepą uliczkę cywilizacji. Proponuję obejrzeć dokładniej ten zaułek.


Zadaniem zmysłów jest odbiór informacji z najbliższego otoczenia i
przekazanie ich do mózgu, gdzie są analizowane według kryterium przetrwania organizmu i przedłużenia gatunku. Mózg wysyła odpowiednie impulsy do ciała – odbieramy je jako wrażenia, które dyktują ciału stosowne działania i wyzwalają uczucia. Jeżeli mózg rozpozna zagrożenie życia, pojawia się uczucie strachu a ciało błyskawicznie wytwarza substancje umożliwiające atak lub ucieczkę. Zmysły – mózg – uczucie – czynności ciała to wspaniały, naturalny mechanizm ewolucji służący przetrwaniu gatunku, dla którego priorytetem jest przekazanie najlepszej puli genów kolejnemu pokoleniu.
W przypadku strachu zadziałamy instynktownie – inaczej byłoby po nas – ale już nie w kwestii wyboru partnera do przedłużenia gatunku. Tu ocena zmysłowa jest zaburzona. Tak węch jak i wzrok nie rozpoznaje słabości czy choroby osobnika bo jest ona skutecznie zamaskowana wyrafinowanymi pachnidłami i kosmetykami, więc mózg otrzymuje nieprawdziwe dane np. uwodzący, przyjemny zapach. Ponadto w rozwinięty, ucywilizowanym społeczeństwie status osobnika Alfa ma nie najsilniejszy, z najlepszych puli genów ale ten, który uzyskał wysoką pozycję społeczną, czyli: władzę, sukces, wykształcenie, znaczny majątek lub co najmniej wypasioną brykę!

Takie cechy partnera pobudzają ośrodki przyjemności (wzbudzają pożądanie) a poziom energii – zdrowie psychofizyczne staje się cechą drugorzędną. Wobec powyższego trudno dziwić się, że nasz gatunek ulega galopującej degeneracji. Szukamy ratunku w medycynie szkolnej, która tylko ten proces pogłębia i przyspiesza ingerując w naturę życia (to zgubne działanie jest najbardziej widoczne w tworzeniu sztucznych warunków do prokreacji tam gdzie, w wyniku naturalnej selekcji nie jest ona możliwa). Sądząc, że przechytrzymy (przechytrzyliśmy) naturę przyspieszamy tylko degeneracje. No ale zawsze jest szansa, że nastąpi jakaś cudowna mutacja i rozwój naszego gatunku pójdzie w nowym kierunku (sic!)

… zapach piekącego się chleba zdominował zapach sadu, trawy, ziemi…

Wróćmy do zmysłów. Mają przekazywać do mózgu informacje o otaczającym nas środowisku. Ale nasze zmysły otumanione sztucznymi zapachami, smakami, natłokiem ponętnych obrazów i obezwładniającym hałasem nie mogą przekazywać prawdziwych danych ze środowiska wewnętrznego. Również sygnały z ciała mówiące o dysharmonii np. ból, bezsenność, niepokój są tłumione cudotwórczymi medykamentami a to wyłącza naturalne mechanizmu naprawcze organizmu. Nieliczne zaś informacje, które przebiją się, nasz umysł zinterpretuje zgodnie z programem medialno-reklamowym opracowywanym w oparciu o zdobycze nauki. Gromady ekspertów pracują nad tym abyśmy trwali w letargu nie odczuwając zagrożenia a jednocześnie byli całkowicie przekonani (tak by głowę dać), że żyjemy pełną piersią. MATRIX! – przypomnijcie ten film.

Tak więc jesteśmy zaprogramowani, roboczą masą mięsa pracującą na wielkie korporacje, dopóki nie padniemy z wycieńczenia. Garstka panów tego świata dba o to aby głos indywidualnego człowieka nic nie znaczył, abyśmy byli mięsem bezmyślnym, papką, siekanym kotletem. Wszystko czym karmione są nasze ciała, zmysły i umysł jest tak spreparowane abyśmy nie mogli się obudzić, byśmy pozostali niewolniczą, roboczą masą.
Jemy chlebo-sero-czekolado (itp.) podobne produkty żywnościopodobne o zapachu i smaku identycznym z naturalnym, odbieramy bodźce identyczne z naturalnymi. Zgadzając się na coś co jest identyczne z życiem, staliśmy się człekopodobni ale nie identyczni z istotą ludzką. Nasz zmanipulowany, zatruwany umysł nie może zobaczyć, że jest zniewolony. Aby zobaczył trzeba woli, odwagi i uważności, a potem siły aby żyć z tą wiedzą.

Piszę o tym, choć wiem, że to głos wołającego na pustyni. Tli się jednak we mnie iskra nadziei, że jakieś słowo jak klucz otworzy komuś pamięć pierwotną, nagle zobaczy, że może być czymś więcej ni¿ bezmyślna masą, że sięgnie po swoją wolność choćby piekąc chleb własnymi rękami, bo od czegoś trzeba zacząć…

Chleb wyjęłam z pieca, pełno zapachu w powietrzu i pełno już śliny w ustach…

Zacznijmy od pieczenia chleba z pełnej, razowej mąki. Zapomnijcie o drożdżach – zróbcie naturalny zakwas, dodajcie serwatki, ziół, pestek i nasion tak jak Wam serce podpowie.

Uświadomcie sobie, że aby urzeczywistnić idee chleba współdziałacie z czterema żywiołami: z Ziemią i Słońcem (który umożliwiły ziarnom wzrost), z Wodą (przy wyrabianiu ciasta) i Ogniem (do pieczenia) nawiązując w ten sposób zerwaną więź z naturą. Ci, którzy mają nieracjonalny pociąg do pieczenia chleba jeszcze odczuwają idee Chleba. Z głębi serca wiedzą, że jeśli dodadzą do swego dzieła piąty element – Miłość, stanie się on lekarstwem dla bliźnich (a propos działania takiego lekarstwa od serca polecam gorąco film „Czekolada” reż. L. Hallstrom). Taki chleb stanie się Świętym Chlebem, którym można prawdziwie łamać się z bliźnim. Odważcie się dotknąć swego bliźniego, przekroczcie kulturalne podawanie rąk i cmoki w powietrze. Użyjcie zmysłu dotyku (który trudno zmanipulować ale łatwo można ograniczyć jego używanie zwyczajem); użyjcie rąk do przyjęcia chleba i ramion – do przyjęcia bliźniego. Pieczmy więc chleby i uczmy się na nowo smaku Darów Ziemi. Użyjmy wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku w leśnych ostępach i … w kontakcie z drugim człowiekiem. Obudźmy nasze pierwotne, niewinne, nieskażone niczym zmysły. To może być dla nas człekopodobnych, plastikowych potworów 🙂 wyzwoleniem. Wycofamy się ze ślepej uliczki, do której daliśmy się wpędzić, rozpoznamy Matrix a wtedy upomnimy się o swoje prawdziwe, pełne życie. Zacznijmy od pieczenia chleba, ŚWIĘTEGO CHLEBA …

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj