Święta Ziemia co nas znosi | Cykl: Baba Mądra mówi (Wieści z Babiej Góry)

0

Siedzę pod akacjami w Moim Miejscu Mocy na czubku Babiej Góry i piję kawę po chińsku – najbardziej magiczną kawę pod słońcem. Patrzę jak rosną Tatry i ludzkie sny w dolinach. Wtopiona w ptasią polifonię, opita jak trzmiele zapachem kwiatów akacji, wchłaniam wszystkimi porami Wielką Pieśń Natury, pieśń mojego od dzieciństwa, prawdziwego Domu.

Choć na jakiś czas uwiódł mnie jarmark próżności i traciłam czas oraz zdrowie na rynkach miast, powrót do Ziemi był oczywisty. Z tzw. dóbr kultury dotkliwa była jedynie utrata wieczorów w filharmonii i operze. Nic więcej.

Wolna teraz od wszelkich światowych pokus oglądam snujące się leniwie po głowie myśli: kogo dziś wzrusza bukiet polnych kwiatów? Kto jeszcze potrafi odbierać wszystkimi zmysłami naturę? Jak długo przetrwa to wielowymiarowe piękno, zdewastowane w katastroficznym tempie przez agresywną ekspansję rozumnego homo technicus? Czy ekspansje, niszczenie i krótkowzroczność mamy w genach?

Trafnie postrzega sedno problemu Celnik Rousseau. To cywilizacja odarła człowieka z jego naturalnej natury oddzielając serce od rozumu i tłumiąc uczucia, rozbudowała myślenie racjonalne. W ten sposób obie półkule mózgowe zostały rozdzielone. Dlatego człowiek cywilizowany nie potrafi już, w przeciwieństwie do zwierząt, rozpoznać nadchodzącego zagrożenia – burzy czy trzęsienia ziemi.

Dominacja racjonalnego myślenia zrodziła się w starożytnej Grecji za przyczyną filozofów dążących do opisu i kontroli świata metodą analizy czyli rozbioru zjawisk na tak wiele części składowych, że trudno później je złożyć aby uchwycić Całość.

Ponieważ intelekt jest sprawnym narzędziem, pozwalającym tworzyć wciąż nowe konstrukty myślowe, używający go człowiek ma iluzje posiadania władzy i własnej wyższości jako gatunek. W ten sposób ratio staje się bożkiem. Człowiek nie chce być czyli czuć rzeczywistość, wybiera mieć myślowe wyobrażenie tejże. W końcu nie wie czy czuje, to co czuje, czy tylko myśli, że czuje. Nie potrafi odczuwać miłości ale wymyśla, że ją czuje. Nie kocha nikogo i niczego więc niszczy wszystko z czym się styka w drodze do swego mieć. Nazywa to oczywiście Rozwojem! (sic!).

Pokrętną konstrukcję myślową, która daje prawo do agresywnej ekspansji opiera, o ironio! na przekazach biblijnych mieszając w to samego, bogu ducha winnego, Boga. I tak ogłasza wszem i wobec, że Bóg dał mu rozum, ziemie we władanie i zawarł (po potopie) przymierze – obiecując, że nigdy już nie zniszczy wszelkiej żywiny na Ziemi. Wynikiem tego jest – hulaj dusza, ziemia nasza, po nas choćby potop. Człowiek tak zachłysnął się swoją wielkością i wyższością jako gatunek, że wykasował współ-czujące serce. Posługuje się intelektem ale nie mądrością (mądrość to naturalne połączenie serca i rozumu). Bez mądrości i współ-czucia rodzi się tyrania.

Cały system cywilizacyjny, wszystkie jego elementy składowe, od religii po politykę, nie uwzględniają zachowania harmonii natury, ochrony Całości Życia ale przetrwania za wszelką cenę jednego tylko gatunku – homo sapiens.

Wzrastająca technicyzacja plus przeludnienie powoduje przyspieszoną, agresywną ekspansję i zachłanność człowieka oraz podporządkowywanie sobie natury wszelkimi sposobami (do tego właśnie człowiek używa Rozumu) co prowadzi do narastających klęsk żywiołowych – susz, trąb powietrznych, tsunami itp. Stajemy się jako ludzkość niejako piątym żywiołem – żywiołem, który miast miłości, harmonii i pokoju przynosi Naturze zagładę. Nasza obecność na Ziemi staje się przekleństwem dla Życia miast być błogosławieństwem.

Człowiek z wyłączonym sercem/odczuwaniem, odcięty od bożej mądrości ślepiec, nie wie dokąd idzie po omacku, więc poczucie bezpieczeństwa i wartości moralne umieszcza w posiadaniu dóbr, które stają się ostatecznym celem jego życia. Posiadanie to stanie się nienasyconym nałogiem – potrzebne są coraz większe dawki, pożąda się bez umiaru rzeczy nowych, lepszych, ekstrawaganckich, niepotrzebnych, jednorazowych i luksusowych. A przemysł reklamowy tworzy, podsyca i ukierunkowuje uzależnienie człowieka. Wszystko to powoduje marnotrawienie dóbr i zasobów Ziemi, których człowiek odnowić ani stworzyć nie potrafi. Produkuje więc ogromne ilości odpadów i śmieci, co prowadzi do dewastacji Ziemi i nieuchronnej zagłady.

Jak przerwać ten obłęd? Ekologia? To tylko bandaż ukrywający brzydką, cuchnącą ranę. To przemysł ekologiczny, na którym powstają z dnia na dzień wielkie fortuny, to nośny temat kampanii wyborczych.

„Ekologia. Ratowanie planety. Śmiechu warte. (…) Cóż za arogancja! Ta planeta jest, była i zawsze będzie silniejsza od nas. Nie możemy jej zniszczyć. Jeżeli przekroczymy pewną granicę, zmiecie nas ze swojej powierzchni a sama będzie trwała dalej. Czemu nie zaczną się martwić czy aby planeta nas nie zniszczy? Bo <<ratowanie planety>> daje poczucie siły, aktywności, szlachetności. Podczas gdy hasło << nie dajmy planecie się zniszczyć>> rodzi poczucie niemocy, beznadziei, no i świadomość, jak niewiele znaczymy” (Paulo Coelho, Zwycięzca jest sam).

Czy potrafimy zmienić ograniczający nas paradygmat i zgodzić się na bycie pokornym, jednym z wielu elementów Życia? Czy stać nas na powrót do prostego, naturalnego życia tak, aby jak Norwid mógł powiedzieć: „Przecież i ja – ziemi tyle mam, ile jej stopa ma pokrywa, dopokąd idę! …” Może to jedyny sposób na to by przetrwać jako gatunek. Ale czy potrafimy zrezygnować z wygody, luksusu, kaprysu. Wszyscy, bez wyjątku, przeczuwamy dokąd prowadzi tzw. rozwój ale nie chcemy przyjąć na siebie osobistej odpowiedzialności. Zobaczcie film „Dzień w którym zatrzymała się ziemia” reż. Scott Derrickson (2008r.), zrozumiecie o czym mówię… Czy potrafimy obudzić się jeszcze nad krawędzią i zmienić się czy też wojna i przemoc w sercu, a w głowie chaos pokrętnych racji, uprawniających do niszczenia wszystkiego będzie łabędzim śpiewem naszej Cywilizacji? Nie mówmy, proszę, że Bóg dał człowiekowi Rozum by ten się rozwijał, bo albo nie wiemy co mówimy albo jesteśmy tylko kłamliwymi sukinkotami i nie należy brać nas poważnie w Całości Życia. Czy zdemaskujemy własną obłudę i przetrwamy, czy też wolimy zginąć do końca broniąc racji naszego ratio?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj